MAKEUP REVOLUTION ICONIC 3 PALETTE

07:03 24 Comments A+ a-

*Lepsza jakość po kliknięciu w zdjęcia

Hej. Jeśli jesteś moim obserwatorem to pewnie wiesz, że uwielbiam makijaż. Na pewno nie jestem profesjonalistką, ale kocham się uczyć i z każdym dniem jestem coraz lepsza. Praktyka czyni mistrza!

Tak więc ostatnio zainteresowała mnie paleta cieni od Makeup Revolution - Iconic 3. Jest to dosyć popularny produkt, który ma pełno pozytywnych opinii. A jak jest naprawdę? Przekonajmy się.


Swoje zamówienie złożyłam w drogerii internetowej Cocolita Paczka przyszła do mnie po 2 dniach. Paleta zawinięta była w folię bąbelkową, także była zabezpieczona przed jakimikolwiek uszkodzeniami.




Tylko kiedy zobaczyłam kolorki, zakochałam się i zaczęłam mieć wizje. Wiedziałam już co chcę z nimi zrobić. Więc bardzo zależało mi na tym, aby wszystko wyglądało tak jak na zdjęciu. I tak też było.




Zgodność produktu z opisem jak najbardziej na plus. Bałam się też bardzo o pigmentację. Jednak okazało się, że w tym przypadku równie nie trzeba było się martwić, Kosmetyk jest bardzo tani, jego cena jest bliska tej od Lovely, więc nie można było spodziewać się cudów. Ku mojemu zdziwieniu, pigmentacja jest dobra.


Na tym zalety tego produktu się nie kończą. Muszę również pochwalić trwałość. Bez bazy - jasne cienie utrzymały się cały dzień, trochę gorzej było z tymi ciemniejszymi, ale to dopiero pod koniec dnia i wydaje mi się, że to moja wina, gdyż tarłam oko w kąciku.


Jeśli chodzi o jej wady to minimalnie się osypuje, wystarczy przejechać pędzlem czy palcem i wszystko będzie dobrze.


Samo opakowanie nie pozostawia życzeń, wiadomo, że nie ono ma tu największe znaczenie.


Podsumowanie:


Pigmentacja: 8/10
Kolory: 10/10
Trwałość: 7/10
Osypywanie się: minimalne.


Serdecznie polecam każdemu kto nie ma szczególnych wymagań :)


Start now.

09:54 31 Comments A+ a-

Pamiętasz wszystkie cele na nowy rok, które zacięcie wypisywałeś na kartce, ale nigdy nie ujrzały światła dziennego? Pamiętasz dlaczego tak się stało? 




Dlaczego mamy w sobie coś takiego, że boimy się siebie nawzajem. Ktoś niszczy nas, my niszczymy kogoś innego. To jacy jesteśmy sprawia, że każdy boi się pokazać i być sobą. Nie wiadomo czego można się spodziewać, prawda? Bo co ludzie pomyślą? 

Wiecie, każdy jest inny. I tak naprawdę, powinniśmy w ogóle nie wchodzić sobie w drogę. Bo to nie twoja koleżanka z pracy, czy kolega z równoległej klasy, odniesie sukces, tylko zrobisz to ty. I jednym z moich marzeń, które są jeszcze bardziej nierealne niż wycieczka w kosmos, jest taka miłość do każdego. I przede wszystkim, aby każdy szanował decyzje innych i pozwolił mu być szczęśliwym, rozwijać się. Bo ktoś obcina nam skrzydła, a my - dodatkowo strzelamy sobie sami w łeb pozwalając na to. 

Jaki świat byłby piękny, ale za mało takich osób, które chcą ulepszać. Wolą czerpać korzyści - jakiekolwiek one są - z niszczenia życia innym ludziom. Wiem, jaka to przyjemność? Ale znam wiele takich przypadków i staram się trzymać od nich jak najdalej się da. Tych słabych jednostek jest tyle, że nawet nie próbuj mieć nadziei. Ja - się tak przejechałam i stanęłam w miejscu. 

Więc słuchaj, silna jednostko, jeśli masz jakikolwiek pomysł na siebie, plany, pasje czy marzenia, zacznij robić coś w tym kierunku - natychmiast. Już teraz zacznij myśleć, co możesz zrobić. I rób to małymi kroczkami, aż osiągniesz sukces. I sama twoja walka, będzie prawie tą wygraną, bo próbowałeś. Nikt nie wie, czy życie mamy jedno, czy dostaniemy kolejną szansę i odrodzimy się jako ktoś inny, czy jako nędzny chomik, który przez całe życie będzie zamknięty w klatce. Dlatego nie zmarnuj go i staraj się robić jak najwięcej się da.

Myśl o tym, co zyskasz po drodze, w trakcie sukcesu i po wszystkim. Zdjęcia przylepione do kartek w albumie, doświadczenie, niezwykłe emocje, nieznane ci dotąd uczucia  i wspomnienia, których nikt ci się zabierze.

HAUL ZAFUL - CZY WARTO?

05:20 23 Comments A+ a-

Hej! Witam was ponownie po małej przerwie. W ciągu tego czasu udało mi się nawiązać współpracę z Zaful.com

Do dyspozycji miałam 50$, czyli w tym przypadku więcej niż w sklepie Dresslink. Co prawda ich asortyment nie jest porównywalny do tego drugiego, lecz jestem zadowolona tym co wybrałam, gdyż właśnie tego potrzebowałam. Jeśli chcecie wiedzieć co zamówiłam, zapraszam!

TOP - klik



Pierwszą, a zarazem jedyną rzeczą tego typu, jest szary cropp top na ramiączkach z guzikami. Słyszałam różne opinie o ich ubraniach, jednak to co dostałam jest wykonane bardzo solidnie, a o to zamówienie najbardziej się bałam :) Mój rozmiar to S.



CHOKER - klik



Następnym produktem jest czarny .... chocker. Tu także nie mam do czego się przyczepić. Z tyłu mamy długi, złoty łańcuszek dzięki któremu możemy idealnie dopasować dodatek do szyi.



Zestaw pędzli + gąbeczka + czyścik - klik




Kolejną przydatną rzeczą jest zestaw pędzli do makijażu. Jest ogromny wybór, co z pewnością ułatwi nam pracę. Poza czymś do powiek, znajdziemy tu także coś do brwi. Jest dobrze wykonane, aczkolwiek włosie mogło by być trochę bardziej miękkie. Do całego zestawu dołączony jest także ”czyścik” do pędzli, oraz jeden mój ulubieniec - różowy, miękki, rosnący gdy go zamoczymy, beauty blender.




Zestaw małych pędzli + gąbeczki - klik



Jeśli jesteśmy już przy pędzlach, to zamówiłam taki ”awaryjny” zestaw. Tu już włoski nie są tak sztywne, co bardzo mnie ucieszyło. Ich wykonanie także jest w porządku i myśle, że był to dobry wybór. Do wszystkiego dołączone były cztery gąbeczki, które znacznie nie przypadły mi do gustu - są twarde, bardzo wchłaniają podkład, trudno je wyczyścić i z nimi pracować. Zawsze można użyć je awaryjnie, lecz na co dzień niezbyt.




Diamentowe cienie - niestety nie są już w sprzedaży




Dalej mamy małą szklaną paletkę z cieniami ”Diamond”. Pokazuję je na palcach, gdyż gdy produkt już do mnie przyszedł - w środku był zmasakrowany. Ale to niczyja wina - trudno. Jeden z nich był cały, dlatego właśnie dwa najjaśniejsze cienie wyglądają jak proszek. Pigmentacja jest w miarę dobra i minimalnie się osypuje.


Szczotka do podkładu - klik




Ostatnią rzeczą jest ”szczotka” do podkładu, o której zrobię oddzielny post z testem. Włosie jest mięciutkie i kiedy próbujemy lekko wklepać - nic nie boli. Solidnie wykonana i wygodna w użyciu.

I takim pozytywnym akcentem, kończymy dzisiejszy post :) Mam nadzieję, że post Wam się spodobał, dajcie znać co najbardziej się Wam podoba!

Przy okazji, skomentuję każdy blog, który kliknie w każdy link i poda przybliżone ceny :)

Silly dreams.

06:30 18 Comments A+ a-

Hej :) Ten post jest dla mnie szczególnie ważny, ale myślę, że dla Was też marzenia mają duże znaczenie. Dlatego bardzo by mi było miło, gdyby ktoś został do końca. 




Zawsze byłam osobą, która niby wierzyła w swoje marzenia i cele. Lecz spełniałam je w swojej głowie i choć robiłam wiele w kierunku doprowadzenia tego do rzeczywistości - nie udawało się. Więc pogodziłam się z faktem, że moje marzenie jest dla mnie wręcz już nie osiągalne i starałam się cieszyć ze szczęścia innych osób. Wręcz powoli stawałam się na to obojętna. Przyszedł czas kolejnej szansy. Znowu w głowie pojawiły się takie myśli jak - ponownie zawalę. Postanowiłam, że tym razem się nie poddam. Nic się nie stanie, jeśli spróbuję kolejny raz, prawda? Poświęciłam, zaryzykowałam. Wynikły z tego nieprzyjemne problemy, ciągły stres. To normalne. Kiedy zależy nam na czymś tak bardzo, że moglibyśmy zrobić wszystko i dążymy do celu przez tak długi czas - jesteśmy oślepieni. Ale udało się - niemożliwe, dotąd tak było.




Nie wspomniałam, na czym polega moje marzenie? Mianowicie, chciałam od długiego czasu spotkać swoich idoli. Zanim pomyślicie "jaka ona żałosna", wcielcie się w moją rolę. Ludzie mówili mi - to tylko faza, która skończy się za kilka dni. Całkiem niedawno minął rok. Dla niektórych to mało. Ale ludzie, nie zdajecie sobie sprawy z tego, co można zbudować przez ten czas. Jak bardzo można się do kogoś przywiązać, do kogoś kto jest dla nas ledwo osiągalny. Jaką więź budujemy ze sobą, wspierając się nawzajem. I jak trudno czasem znieść te złe momenty, kiedy powoli upadamy i mamy wrażenie, że cały ten czas uciekł zabierając wszystkie dobre wspomnienia. Ja jestem bardzo uczuciowa i wrażliwa. I kiedy doświadczyłam czegoś takiego po raz pierwszy nie mieści mi się to w głowie jak ludzie mogą się... kochać. Też trudno jest działać pod presją innych. Mi było bardzo trudno to ciągnąć, bo inni tego nie akceptowali. Ale dzięki temu więź, którą zbudowaliśmy jest co raz silniejsza i teraz wiem, że nic jej nie zniszczy.


A teraz - wyobraźcie sobie, że nagle spotykacie człowieka, który wzbudził w was uczucia, o których dotąd nie mieliście pojęcia.  Człowieka, dzięki któremu poznaliście tyle wspaniałych osób. Człowieka, który nauczył was wierzyć, we wszystko co może wydawać się absurdalne. Człowieka, którego darzycie najpiękniejszym uczuciem jakim jest pewnego rodzaju miłość. Wiecie, ludzie zakochują się na różne osoby. I każdy jest inny - więc nie macie  nawet pojęcia co się dzieje w głowach niektórych ludzi. Nagle możesz mieć w swoich ramionach kogoś, kto znaczy dla Ciebie tyle, że sama nie wiesz jak cokolwiek ująć i jak to wyrazić, aby ta osoba wiedziała, jak bardzo jest wyjątkowa. 


Wierzcie we wszystko, proszę. Chciałam zawsze powiedzieć  "Tak, wiem to z doświadczenia". I teraz mogę. 


Wiem to z doświadczenia. 


INSTAGLOW FOUNDATION

02:34 19 Comments A+ a-

Hej wszystkim! Bardzo się cieszę, że daję radę z aktywnością na blogu. Jest już nas ponad 280, więc serdecznie dziękuję. A dziś przychodzę do Was z krótką, lecz przydatną recenzją podkładu InstaGlow z Missporty.


InstaGlow Foundation



Jeśli mogę nazwać to... podkładem, to jego koszt wynosi 13 zł. Jak wiemy, cudów spodziewać się nie możemy. Jest to kolejny tego typu produkt do twarzy Missporty, który mnie zawiódł. Jego krycie — jest w zasadzie zerowe. Zostawia po sobie grudki i daje efekt przesuszonej skóry. Bardzo szybko zasycha, więc trzeba mieć bardzo sprawne dłonie, aby rozprowadzić krem na czas. Jego konstystencja jest wręcz jak żel, nie jest to jakaś szczególna wada, ale staram się opowiedzieć Wam o wszystkim. Nie utlenia się tak bardzo, jednak czasem lepiej wziąć jaśniejszy odcień :)  


Po lepszą jakość, kliknijcie w zdjęcia.


Mam nadzieję, że post wam się przyda/przydał i już będziecie wiedzieć czego unikać. Bo tak szczerze, za wszystkie kiepskie podkłady, które mają gorsze krycie od Under20, kupiłabym jeden dobry i byłby spokój. Ale lubię testować i odkrywać jakieś cudeńka. 

Zostaw po sobie ślad x

TAJLANDIA: ŚWIĘTA I SYLWESTER NA PLAŻY?

08:51 24 Comments A+ a-

 Witajcie (moje perełki)! Całkiem niedawno bo trochę ponad miesiąc temu, odwiedziłam przepiękny kraj jakim jest Tajlandia (Khao Lak). Sądziłam, że będzie to coś przereklamowanego typu Grecja. Lecz ku mojemu zdziwieniu, to miejsce jest jednym z najbardziej wyjątkowych jakie znam.


THAILAND





Zaczynając od bardzo przyjaznych i towarzyskich ludzi, kończąc na ciepłej plaży. Jedzenie bardzo mi posmakowało. Wręcz codziennie zjadałam kilka porcji ryżu. Jeśli chodzi o ich typowe posiłki, to jest to Tempura. Ma w sobie coś co przyciąga! 



Byłam w szczególnie pięknym miejscu. Piękna, cieplutka woda, nagrzany od gorącego słońca piach i pokaźnych rozmiarów palmy. Wydawało mi się, że mam przed sobą obrazek. Wieczorem, wszystko było pięknie oświetlone. Baseny rozciągające się po całym hotelu szczególnie nadawały temu wszystkiemu jeszcze większy urok. 






Miejsce to jest także wyjątkowe z tego tytułu, że to właśnie ten obszar, poniósł największą klęskę podczas Tsunami w 2004 roku. A od kilku lat interesuję się takimi zjawiskami. Miałam okazję zobaczyć oryginalny album, w którym zawarte były zdjęcia zrobione od razu po zdarzeniu. Napełnieni wodą martwi ludzie i zniszczone budynki. 
Na zdjęciu widoczny statek policyjny. Został wtedy wyniesiony przez wodę, aż kilka kilometrów dalej aż do tego miejsca, gdzie obecnie się znajduje. 








Na ostatnich dniach pobytu, pojechałam ”na słonie”. Zwierzęta te od zawsze mnie fascynowały. Chciałam je zobaczyć, lecz uważałam to za coś nierealnego. A jednak, wszystko jest możliwe! Miałam okazję wybrać się na krótką przejażdżkę, nakarmić je, po czym się z nimi.... wykąpać.






Jeśli chodzi o Sylwester, był on najlepszy w moim życiu. Jeszcze nikomu o tym nie mówiłam, ale kiedyś oglądałam film pt. ”Niemożliwe”. Był on nakręcony na faktach z 2004 r. (Tsunami). I do czego zmierzam? Dzień przed kataklizmem, ludzie obchodzili wigilię na plaży. W świetle lampionów, które wypełniały całe ciemne niebo.  Wówczas zamarzyło mi się przeżyć to samo. I spełniło się. Podczas kiedy rozbrzmiewała wesoła muzyka, tańczyłam jak szalona na piasku, przyciągając uwagę innych. 





Ja już się z wami żegnam. Zostawiam wam kilka zdjęć!





x

(Lepsza jakośc po kliknięciu w zdjęcie)

THE BEST HIGHLIGHTER

12:35 15 Comments A+ a-


Hej kochani! Z racji tego, że prowadzę serię o kosmetykach, a rozświetlacze to jedna z najważniejszych rzeczy w makijażu, postanowiłam wam polecić właśnie taki produkt, który całkiem niedawno wyhaczyłam w Rossmanie!


LIVE☆LOVE MAKEUP OBSESSION




Gdy trzymałam już w dłoni rozświetlacz z wibo, o wartości 20 zł, nagle wpadłam na mały regał z kosmetykami dotąd nieznanej mi marki. Początkowo widząc cenę, uznałam, że nic dobrego z tego nie będzie. Wystarczyło jedno machnięcie i już się zakochałam!




 Pigmentacja jest świetna, nie mam zastrzeżeń. Odcień tak samo jest cudowny, pięknie rozświetla i ożywia naszą twarz. Przy okazji, jest jak najbardziej wydajny. Nie sypie się i utrzymuje przez bardzo długi czas. Pewnie zastanawiacie się jaka jest cena takiego ’cudeńka’. 


4 zł

Prawda, że hit? Z całego serca polecam :)




Krótko, ale mam nadzieję, że przydatnie!

MISS SPORTY FOUNDATION ’SO MATTE’

06:35 22 Comments A+ a-

Hej kochani! Jak widać udaje mi się utrzymać tą moją aktywność, a dziś przychodzę do was z krótką lecz przydatną recenzją dosyć taniego podkładu z Misssporty. 
Ja zawsze używałam kremów BB i to w zupełności mi wystarczało, bo właśnie bardziej zależało mi na wyrównaniu kolorytu. Lecz postanowiłam spróbować czegoś innego i na początek wybrałam tani, drogeryjny podkład. Co mogę na jego temat powiedzieć?

Miss sporty Foundation SoMatte 01



Zacznijmy od samej ilości. Tu przyznam, że jest bardzo wydajny i jeśli nie nakładamy zbyt dużo produktu, spokojnie starczy na dłuższy czas. Cena to 15 zł (Rossmann), więc cudów spodziewać się nie możemy, lecz jest wiele jeszcze tańszych podkładów, które świetnie sobie radzą. I tu chyba kończą się zalety. Produkt po nałożeniu lekko się utlenia. Jest to mało zauważalne, jednak dla kogoś może to być mała ’tragedia’. Szybko także schnie, więc musimy go nałożyć w kilka sekund na daną część twarzy i to najlepiej gąbeczką, aby ułatwić sobie pracę. Często nasza skóra może wyglądać przez to na przesuszoną. Gdy nie za dobrze go wklepiemy, czy rozsmarujemy, to powstają małe grudki, lecz można je skutecznie usunąć. Jeśli chodzi o samo krycie, to w miarę daje sobie radę, jednakże bardziej zakrywa zaczerwienienia. 


To tyle na dziś! A wy, znacie jakieś dobre, tanie podkłady?

THE BEST DRUGSTORE MATTE LIPSTICKS

08:18 33 Comments A+ a-



Hej. Dawno mnie tu nie było, nawet bardzo dawno. W ciągu tego czasu, dużo się pozmieniało i nabrałam trochę doświadczenia z kosmetykami. Przetestowałam wiele produktów, więc myślę, że pojawi się jeszcze kilka postów, testów czy recenzji właśnie o takiej tematyce. Jeśli nie czytałeś mojego poprzedniego postu związanego z “słynną” Anielą Bogusz, to zapraszam Cię do przeczytania go tu: KLIK

A dziś zajmiemy się ustami. Która dziewczyna nie kocha dopaść tanią i świetną matową pomadkę? Dziś polecę wam kilka z nich, które wprost uwielbiam i są tego godne :)




Golden Rose — Longstay Liquid Matte Lipstick



Z pewnością nie raz słyszałyście o produktach tej firmy, a w szczególności o pomadkach. Co mogę na jej temat powiedzieć? Trzyma się spokojnie kilka godzin w nienaruszonym stanie jeśli nic nie jemy czy pijemy, najwyżej się lekko ściera od środka. Jeżeli jednak bierzemy coś do ust, to myślę, że jakoś z 2 godzinki potrzyma. Plusem jest także to, że możemy poprostu domalować zdartą część, nie musimy zmywać całych ust. Kolor widoczny na zdjęciu to nr 10.

Cena w sklepie: 20 zł, 
Strona Golden Rose, Prywatna Drogeria.

K-lips, Liquid Matte Lipstick




Markę Lovely myślę, że zna każda nastolatka, która często szwęda się po drogeriach. K-lips to całkiem nowy produkt, a już odniósł wielki sukces. Opinie są różne, jednak według mnie nie jest to żadnego rodzaju podróba, lecz inspiracja. Opakowanie także jest zainspirowane Kylie, więc w środku musi się też znaleźć matowa konturówka. Co do niej, jest bardzo miękka i łatwa w użyciu tak samo jak i pomadka. Pigmentacja jest cudowna jak w przypadku Golden Rose. Mamy do wyboru kilka innych odcieni, na zdjęciu widoczny jest Milky Brown. Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że kolor z opakowania różni się diametralnie od prawdziwego, więc radzę wam to sprawdzić przy zakupie.

Cena : 20 zł, Rossmann.


Extra Lasting Matte Lipstick




I tu kolejny raz pojawia się produkt od Lovely. Nie będę za dużo opisywać, gdyż ta pomadka różni się prawie tylko kolorem od poprzedniej. Jedyne co mogę dodać to to, że ta z wszystkich najbardziej wysusza usta i jest to wyczuwalne dosyć mocno, jednak tylko gdy mamy ją na sobie. Bardzo łatwo się też ściera przy posiłku. Lecz jestem z niej dumna, bo cena to koszt dwóch paczek ciastek. Jeśli dobrze przeczytałam, jest to numer 5, który znajdziecie na białej naklejce z kodem kreskowym. 

Cena: 8 zł, Rossmann.



*Maybelline Vivid Matte Liquid Lipstick



 


To jest natomiast coś, czego nie polecam. Cena jest kilkakrotnie większa, a produkt - fatalny. Maybelline tym razem przegrało. Zaczynając od tego, że konstystencja jest zbyt kremowa, więc z tego tytułu schnie około godzinę , a w ciągu tej godziny, ściera się i nie zostawia śladu. Zapach nie jest za przyjemny, lecz to już nie ma znaczenia. Jednak gdy chcemy zrobić naturalny makijaż do szkoły i nie zależy nam na trwałości to droga wolna. Jest jeszcze wiele innych dostępnych kolorów. Numer ze zdjęcia to 50, Nude Thrill.

Cena: 27 zł, Rossmann.



Na dziś to koniec a już za 2 dni pojawi się nowa recenzja, która może się bardzo przydać niektórym z was. Piszcie na dole czy testowałyście jakąś z tych pomadek, które przedstawiłam. Jeżeli macie inny produkt z tej półki godny polecenia, koniecznie zostawcie na dole!